Na początek postawiłyśmy sobie, jak się okazało, ambitne zadanie - mini piknik w parku.
Przewidziałyśmy wszystko! Wybrałyśmy piękny słoneczny dzień, zapakowałyśmy Super Skodę wszystkimi potrzebnymi i masą niepotrzebnych akcesoriów, znalazłyśmy wspaniały zakątek w parku i zaczęłyśmy przygotowania...Wtedy uświadomiłyśmy sobie, że jednego nie przewidziałyśmy.... wiatru! Niestety nie był on naszym sprzymierzeńcem i mimo próśb i gróźb nie chciał dać nam szansy.
Jednak byłyśmy twarde i nie poddałyśmy się. Miętowe krzesło ozdobione fragmentami starych firanek posłużyło nam za piknikowy stolik a skrzynka po rzodkiewkach stała się tacą na owoce. Całość przyozdobiły papierowe kule <3 i proporczyki. Będziemy do nich często wracać. Podsumowując - moralnie zwyciężyłyśmy, estetycznie nie poległyśmy, natomiast najbliższe przyjęcia będziemy organizować w domu!
Efekty piknikowej wyprawy poniżej: